17 października uczniowie klasy 7b mieli okazję uczestniczyć w wycieczce finansowanej przez Ministerstwo Nauki i Gminę Miasta Tychy z programu Poznaj Polskę (Polski Ład).
Wycieczka obejmowała dwa punkty edukacyjne z listy ministerialnej: Centrum Pasterskie w Koniakowie i Chatę Kawuloka w Istebnej. Oba punkty wpisują się w zakres tematyczny: Kultura i dziedzictwo narodowe i są zgodne z podstawą programową z geografii.
Wycieczka zaczęła się zbiórką pod szkołą o 8:45. Do Istebnej jechaliśmy przez Pszczynę, Bielsko-Białą oraz Węgierską Górkę ze względu na olbrzymie korki uliczne. Do Centrum Pasterskiego w Koniakowie dotarliśmy z niewielkim opóźnieniem. Tam już czekały na nas atrakcje: zagroda z żywymi owcami, historia redyków jesiennego i wiosennego oraz wykłady i warsztaty. Podczas dwóch godzin dowiedzieliśmy się na czym polegał redyk wiosenny i jesienny, poznawaliśmy podstawowe zwroty góralskie, omawialiśmy geografię Beskidu Śląskiego. Byliśmy uczestnikami życia góralskiego z dawnych stuleci. Dowiedzieliśmy się, skąd brano wełnę na typowe wyroby oraz jak ją czesano –sami też mogliśmy poczesać wełnę a nawet ją tkać. Dużą atrakcją był wyrób sera. Mieliśmy okazję zobaczyć i dotknąć naczyń, które służą do wyrobu oscypków, bryndzy czy bundzu. Ser zrobiony własnoręcznie smakuje inaczej. Na koniec mogliśmy się poczuć jak prawdziwy baca z górskich hal – na własnych ramionach czuliśmy ciężar owczej wełny.
Po warsztatach poszliśmy do Karczmy Świstak – tam gospodarze uraczyli nas przepysznym, dwudaniowym obiadem z kompotem domowym. Na deser dostaliśmy puchar lodowy.
Po obiedzie przejechaliśmy do Istebnej do Chaty Kawuloka. Nie spodziewaliśmy się niczego szczególnego – ot zwykła kurna chata. W jakież zadziwienie wprawił nas właściciel! Góralską godką od razu przeniósł nas w zaczarowany świat beskidzkiego, istebniańskiego życia. Spokojny, wyważony Góral opowiadał historię swoją i swoich najbliższych, z ogromnym poczuciem humoru, zamieniając rzeczy z najnowocześniejszej technologii na niemalże pradawne sprzęty domowego użytku. Idealnie trafiał w język młodzieży – nadal posługując się gwarą. Wybuchy szczerego rozbawienia słychać było non stop a kiedy zaczynał grać na piszczałkach – przenosił nas niemalże do Narnii. W drugiej części pobytu w Chacie Kawuloka uczestniczyliśmy w warsztatach robienia masła. Na koniec degustowaliśmy własny wyrób, co wymagało od nas odwagi po tak sytym obiedzie. Chatę Kawuloka zapamiętamy na długo.